wtorek, 18 listopada 2014

Urban Decay Naked 3

Do niedawna mój makijaż oka tworzyła jedynie kredka (ewentualnie eyeliner) i tusz do rzęs, jednak odkąd dostałam paletę Naked 3 troszkę się w tej kwestii zmieniło. Paleta jest w prost idealna do wykonywania delikatnego codziennego makijażu, nawet najbardziej błyszczące z cieni wyglądają na oku bardzo delikatnie i świeżo. Za pomocą paletki można również stworzyć piękny wieczorowy makijaż. 

Co prawda kolorystyka paletki ze względu na wyraźnie różowy odcień niemalże wszystkich cieni nie będzie pasowała do każdego typu urody, ale dla mnie jest wręcz idealna. Bardzo dobra jest też trwałość cieni, które wytrzymują na oku w perfekcyjnym stanie aż do zmycia, nie osypują się, nie zbierają w załamaniach powieki i nie ścierają się. Cienie bardzo łatwo się blendują, dlatego nawet ktoś nie mający wprawy w makijażu powinien bez problemu sobie z nimi poradzić. 

Krótko mówiąc paletka byłaby idealna gdyby nie jej dość wysoka cena... 

naked 3, urban decay eye shadows, beige makeup, dayli makeup, delikatny makijaż, bezowy makijaż

Poniżej dwa makijaże wykonane paletką naked 3.



naked 3, urban decay eye shadows, beige makeup, dayli makeup, delikatny makijaż, bezowy makijaż




naked 3, urban decay eye shadows, beige makeup, dayli makeup, delikatny makijaż, bezowy makijaż

poniedziałek, 17 listopada 2014

niedziela, 15 czerwca 2014

Kosmetyki mineralne Earthnicity Minerals - recenzja

Jakiś czas temu dostałam do przetestowania próbki kosmetyków firmy Earthnicity Minerals. Do tej pory raczej nie używałam kosmetyków mineralnych, dlatego chętnie je przetestowałam.


Testy rozpoczęłam od podkładów, niestety okazało się, że trzy odcienie, które otrzymałam: Natural light, alabaster i porcelain były dla mnie za jasne (mimo, że z natury jestem bladolicą blondynką, to latem moja skóra bardzo szybko się opala). Ale poradziłam sobie z tym problemem dosypując do podkładu odrobinę bronzera (sunkissed shimmer), który przyciemnił odcień.

Podkład nakładałam na skórę pędzlem typu flat top. Na początku pędzel odrobinę zwilżyłam hydrolatem różanym, uzyskałam tym samym efekt bardzo mocnego krycia, cera wyglądała ładnie i jednolicie, jednak jak dla mnie, zbyt ciężko jak na letni makijaż. Spróbowałam więc ponownie, tym razem suchym pędzlem i efekt był o niebo lepszy. Byłam naprawdę zadowolona z tego jak wyglądała po nim moja cera – wygładzona, kolor ujednolicony, i delikatnie rozświetlona (zasługa odrobiny bronzera, który posiada złociste drobinki), cera wyglądała bardzo naturalnie i nie było efektu maski. Ponadto podkład ma matowe wykończenie, dlatego nakładanie na niego warstwy pudru jest jak dla mnie zbędne.

Jeśli chodzi o trwałość, to podkład utrzymuje się cały dzień ale przy mojej mieszanej cerze wymaga dwóch, lub trzech poprawek w ciągu dnia (jak zresztą każdy podkład, którego używałam). Przez poprawki rozumiem zmatowienie cery pudrem sypkim. Cerę w ciągu dnia matowiłam pudrem Velvet HD. Puder jest transparentny. Bardzo dobrze nadaje się do zmatownienia cery i utrwalenia makijażu. Nie pozostawia białej warstwy i ładnie stapia się ze skórą, wydaje się być też bardzo wydajny. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to dość wysoka cena kosmetyku.

Jeśli chodzi o bronzer, to ja używam tego typu kosmetyków jedynie do podkreślenia kości policzkowych (pasek pod kości policzkowe) i ten bronzer (sunkissed shimmer)ze względu na połyskujące wykończenie jakie daje nie bardzo się do tego nadaje. Ale jeśli ktoś chce go użyć na policzki zamiast różu, to przy opalonej skórze uzyska ładne rozświetlenie i podkreślenie opalenizny.

Otrzymałam także dwie próbki róży do policzków w odcieniach delicate i sweet pink. Jeśli chodzi o pierwszy z nich to jest to bardzo bardzo jasny delikatny róż, który ładnie będzie wyglądał na dziewczynach o jasnych cerach (dla mnie na zimę). Natomiast sweet pink jest już dużo ciemniejszy i ma wyraźnie ciepły odcień, taki kolor dobrze pasuje do mojej opalonej cery, jednak polecam go wyłącznie osobom o ciepłym typie urody. Róże są bardzo mocno napigmentowane, dlatego też bardzo wydajne. Trzeba uważać, żeby nie przesadzić z ilością, na oba policzki wystarczy dosłownie odrobina kosmetyku. Róż nie ściera się i nie blaknie, ładnie utrzymuje się przez cały dzień.

Jeśli chodzi o korektory, to nakładane punktowo, zwilżonym pędzelkiem kryją bardzo dobrze. Nie wiem jak radzą sobie z większymi niedoskonałościami, bo moja cera ostatnio wygląda zaskakująco dobrze, więc nie miałam okazji dokładnie sprawdzić ich możliwości. Mogę jeszcze dodać, że w przypadku podkładów w płynie, kremie czy kompakcie, korektor zawsze nakładałam na podkład, w przypadku kosmetyków mineralnych wydaje mi się, że lepszy efekt uzyskamy nakładając najpierw korektor a później podkład.

Ostatnim produktem jest puder rozświetlający Silk Glow Light. Rozświetlacz nakładałam na kości policzkowe nad różem. Puder nadaje cerze ładnego blasku, przy czym nie wygląda tandetnie. Plusem jest też jego neutralny kolor, dzięki, któremu sprawdzi się zarówno u posiadaczek ciepłej i zimnej karnacji. 


Kosmetyki są bardzo wydajne, początkowo wydawało mi się, że 0,5 grama w przypadku podkładu będzie za mało jak na jedno użycie, ale okazało się, że taka próbka wystarcza w sam.

poniedziałek, 24 lutego 2014

Saponics Farmona - recenzja

Wcierki to dla mnie niezbędny element pielęgnacji włosów. Na początku ich stosowanie było dla mnie bardzo męczące ale widząc, że regularne wcieranie wcierek przynosi pożądane efekty, zmuszam się do używania ich niemal codziennie od kilku miesięcy. Jako, że na moich włosach świetnie sprawdzał się Jantar, postanowiłam przetestować inne wcierki Farmony.

saponics blog, saponics opinie


Na początek sięgnęłam po Saponics, który zdawać by się mogło powinien działać jeszcze lepiej, bo przeznaczony jest do włosów cienkich i delikatnych, czyli takich jak moje.  Pierwsze wrażenia z tą wcierką były bardzo pozytywne, włosy były po niej bardziej puszyste i wyraźnie uniesione u nasady. Niestety uniesienie włosów okazało się tylko chwilowe, co gorsze włosy po wcierce szybciej się przetłuszczają – myję włosy co drugi dzień a przy tej wcierce włosy wymagają codziennego mycia, drugiego dnia wyglądają już bardzo nieświeżo. Zupełnie inaczej jest z jantarem, który wręcz przedłuża świeżość włosów i przy jego stosowaniu czasem zdarzało mi się myć włosy co trzeci dzień.  Jeśli chodzi o wzmocnienie włosów i mniejsze wypadanie, to niestety nie zauważyłam u siebie takiego działania wcierki. Myślałam, że saponics spowoduje chociaż mały wysyp baby hair ale i w tym przypadku mnie zawiódł.

Co ciekawe zauważyłam, że saponics przyciemnił moje włosy u nasady – podejrzewam, że jest to zasługa wyciągu z pokrzywy. Właściwie to przyciemnienie włosów nie przeszkadzało by mi tak bardzo, bo ostatnio podobają mi się włosy w kolorze ciemnego blondu, niestety przyciemnienie odrostów spotęgowało różnicę w kolorze między nasadą głowy a włosami na długości, co według mnie nie wygląda najlepiej.

Póki co, w moim rankingu wcierek farmony zdecydowanie wygrywa tańszy i lepszy od saponicsa jantar.

środa, 19 lutego 2014

Ziaja Med matujący krem do twarzy SPF 50+

Szukając tańszej alternatywy aptecznych kremów z wysokim filtrem, trafiłam na matujący krem Ziaja Med SPF 50+. Krem w porównaniu do tego typu kosmetyków jest bardzo tani, kosztuje około 18 złotych. Ze względu na tak niską cenę nie oczekiwałam od niego cudów, a on ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu okazał się dla mnie wprost idealny i póki co lubię go najbardziej ze wszystkich kremów z filtrem. 

ziaja krem z filtrem, ziaja krem matujący z filtrem, ziaja med krem opinie, ziaja krem z filtrem opinie


Krem z nazwy jest matujący, jednak nie należy oczekiwać od niego idealnie zmatowionej skóry twarzy, właściwie to w ogóle nie należy oczekiwać od niego efektu jakiegokolwiek zmatowienia. Jednak cera po nałożeniu kremu błyszczy się dużo mniej niż po jakimkolwiek innym kremie z filtrem jaki miałam, ale wciąż nie jest ona matowa. Krem w przeciwieństwie do niektórych tego typu kremów nie pozostawia na skórze białego filmu. Wchłania się całkiem dobrze i nawet delikatnie nawilża skórę a co dla mnie najważniejsze – nadaje się pod makijaż i nie ma negatywnego wpływu na jego trwałość. Nie zapycha i nie uczula mojej problematycznej cery. Dobrze sprawdza się też w okresie jesienno-zimowym jako krem ochronny, pozostawia na skórze delikatną warstwę która chroni przed mrozem i wiatrem. Krótko mówiąc jest to naprawdę świetny i tani krem, według mnie dużo lepszy od kilkakrotnie droższych vichy, avene czy la roche posay. 

poniedziałek, 10 lutego 2014

DIY - Bransoletka z ćwiekami

Kilka dni temu postanowiłam wykorzystać zalegające w szufladzie ćwieki i zrobić z nich bransoletkę w rockowym stylu. 

Do jej stworzenia wykorzystałam: kawałek cienkiego skóropodobnego materiału (lepsza oczywiście była by skóra), kawałek filcu, ćwieki, mały guzik zatrzask i nitkę.

jak zrobic bransoletkę z ćwiekami, bransoletka z ćwiekami

Ze skóropodobnego materiału i filcu wycięłam po pasku odrobinę szerszym od dwóch przyłożonych obok siebie ćwieków. Nabiłam ćwiek na skóropodobny materiał a następnie przyszyłam go do filcu (chciałam żeby bransoletka była sztywna). Jeśli ktoś posiada kawałek grubszej skóry, to nie trzeba już jej niczym podszywać. Na końcach doszyłam guzik zatrzask i bransoletka była już gotowa.


jak zrobic bransoletkę z ćwiekami, bransoletka z ćwiekami

środa, 5 lutego 2014

Tołpa kremowe serum odmładzające do rąk - recenzja

Nigdy nie przykładałam większej uwagi do pielęgnacji dłoni, kremu do rąk używałam bardzo sporadycznie a malowanie paznokci uważałam za przykry obowiązek (zresztą z tymi paznokciami mam tak w dalszym ciągu ;)). Tej zimy widząc do jakiego stanu doprowadziłam skórę na dłoniach, postanowiłam w końcu bardziej o nią zadbać. Na początku było to trudne bo nienawidzę uczucia tłustych rąk po wsmarowaniu kremu, później wszystko czegokolwiek dotknę od razu pokrywają tłuste plamy. Jednak jakiś czas temu odkryłam swój ideał kremu do rąk – Tołpa kremowe serum odmładzające do rąk.

tołpa krem do rak opinie, tołpa serum do rąk



Serum świetnie radzi sobie z nawilżeniem dłoni i pozostawia je aksamitnie gładkie a co najważniejsze, bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia na rękach ani śladu tłustej warstwy. Przy regularnym stosowaniu szybko widać efekty, krem ma też korzystny wpływ na wygląd paznokci, które sprawiają wrażenie zdrowszych i lepiej odżywionych. Serum ma bardzo delikatny, przyjemny ziołowy zapach. Cena jest trochę wyższa od przeciętnego drogeryjnego kremu ale i tak nie jest wysoka – krem kosztuje ok. 12 zł., ja go kupiłam na promocji za połowę ceny. Podsumowując, krem jest naprawdę świetny i chyba jakiś czas pozostanę mu wierna.

piątek, 31 stycznia 2014

DIY - jak zrobić zniszczone dżinsy

Dzisiaj pierwszy post z serii DIY (mam nadzieje, że z czasem będzie ich więcej). Wczoraj kupiłam w lumpeksie dżinsy za 9 złotych. Wzięłam je mimo, że były dość wyraźnie poprzecierane na kolanach. Stwierdziłam, że skoro dobrze leżą to podniszczę je jeszcze trochę i będą wyglądały jak by takie miały być. 

Tak dżinsy wyglądały po wypraniu i wysuszeniu:

jak zrobić zniszczone dżinsy, diy jak zniszczyc dżinsy, podziurawione dżinsy

Do niszczenia użyłam pumeksu, którym przetarłam dżinsy na udach, żeby białe plamy na kolanach zbytnio się nie odznaczały. Dziury zrobiłam tarką do pięt. Po zrobieniu jednej dziury, która nie wyszła najlepiej wiedziałam już, że można trzeć tarką tylko w poprzek i tylko w jedną stronę, wtedy efekt jest dużo lepszy. Na zdjęciu są jeszcze widełki do skórek, myślałam, że przydadzą się do wyciągania bardziej opornych nitek, ale okazały się niepotrzebne.

jak zrobić zniszczone dżinsy, diy jak zniszczyc dżinsy, podziurawione dżinsy, czym zniszczyć dżinsy


Tak wyglądają moje gotowe zniszczone dżinsy. Myślę, że jak na pierwszy raz wyszło całkiem dobrze ;).

jak zrobić zniszczone dżinsy, diy jak zniszczyc dżinsy, podziurawione dżinsy

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Ziaja maska intensywne wygładzenie - recenzja

Masek do włosów używam bardzo rzadko, wnika to głównie z tego, że nie mam cierpliwości do tego by trzymać ją na włosach wystarczająco długo. Ale nie zmienia to faktu, że zawsze jakąś w łazience mam. Od kilku tygodni sporadycznie na mich włosach ląduje maska wygładzająca z Ziaji. Maska jest bardzo tania – kosztuje ok. 7 zł i jak dla mnie jest całkiem dobra. To znaczy nie oczekuję od niej, że zregeneruje i odżywi włosy, bo od tego mam oleje, ale chciałam żeby w awaryjnych sytuacjach poprawiła ich wygląd.

maska do włosów ziaja, maska wygładzająca ziaja, maski ziaja opinie, maska ziaja fioletowa



Moje włosy są już bardzo zmęczone zimą, dalej trochę wypadają, plączą się, coraz trudniej mi je rozczesać a końcówki zaczęły się przesuszać. Po maskę ziaji sięgam w takich momentach, kiedy widzę, że włosy potrzebują intensywnego wygładzenia, bo maska zgodnie ze swoją nazwą wygładza włosy. Maskę trzymam na włosach ok. 20-30 minut. Włosy po niej rozczesują się rewelacyjnie, są tak gładkie, że szczotka niemal sama po nich sunie. Włosy nie wymagają po niej użycia odżywki bez spłukiwania czy serum na końcówki. Na moich włosach maska daje efekt zdrowych, lśniących, wygładzonych włosów. Konsystencja jest średnio gęsta dlatego maska  może nie być zbyt wydajna, zapach jest przyjemny.  Uważam, że jest to dość dobra maska za niewielką cenę i na pewno warto ją przetestować. Ja raczej nie kupię jej ponownie, bo chciałabym przetestować coś innego.

piątek, 24 stycznia 2014

Joanna Argan Oil odżywka dwufazowa – recenzja

Moją ulubioną do tej pory odżywką bez spłukiwania jest Gliss Kur, ale jakiś czas temu postanowiłam spróbować czegoś innego i sięgnęłam po odżywkę Joanny z olejem arganowym, która okazała się chyba najgorszym kosmetykiem do włosów jaki kiedykolwiek miałam…

odżywka joanna argan oil, joanna argan oil opinie, joanna argan oil blog


Od odżywki bez spłukiwania naprawdę nie wymagam wiele – wystarczy żeby ułatwiła rozczesywanie moich zawsze strasznie splątanych włosów po myciu i żeby ich przy tym nie obciążyła. Joanna Argan Oil nie robi z włosami zupełnie nic dobrego. Włosy po spryskaniu nią wcale nie rozczesują się lepiej, ale jeśli mimo to odżywka działała by korzystnie np. na ich wygląd czy ogólną kondycję, to można by jej było to wybaczyć. Niestety odżywka strasznie wysusza włosy, do tej pory nigdy mi się nie zdarzyło, żeby jakakolwiek inna odżywka albo inny preparat do pielęgnacji włosów robił z nimi coś takiego.


Jedyną zaletą odżywki jest bardzo ładny zapach, ale i ten nie utrzymuje się na włosach długo. Dlatego uważam, że odżywka Joanna Argan Oil to zupełnie zbędny kosmetyk, który na pewno nie zdziała cudów z włosami a nawet może im zaszkodzić.

wtorek, 14 stycznia 2014

Manhattan Soft Mat Lipcream (matowa pomadka w kremie) - recenzja

Bardzo podoba mi się moda w makijażu na matowe usta, dlatego od jakiegoś czasu szukałam kosmetyku w przystępnej cenie, który pozwoliłby mi uzyskać efekt matowych ust. Jednak po pewnym czasie zrezygnowałam z tych bezowocnych poszukiwań. I tak pewnego dnia, zupełnie przez przypadek w moje ręce wpadł Manhattan  Soft Mat – ni to szminka, ni to błyszczyk, właściwie nie wiadomo dokładnie co. Kupiłam go zaintrygowana nazwą i skuszona ceną (kosztował zaledwie 6 złotych), prawdę powiedziawszy nie sądziłam, że uzyskam nim efekt matowych ust i wcale się tego nie spodziewałam. Jakie było moje zdziwienie, kiedy przetestowałam go po powrocie do domu – mat, doskonały mat, właśnie taki jakiego szukałam. Kupiłam kolor 53M – zgaszony pomarańczowo różowy, taka jakby herbaciana róża ale kiedy zobaczyłam ten wspaniały efekt, od razu pobiegłam do sklepu po drugi odcień 45H – klasyczną czerwień.

manhattan mat opinie, manhattan mat blog, matowe usta, matowa szminka

manhattan mat opinie, manhattan mat blog, matowe usta, matowa szminka



Teraz trochę więcej o samym kosmetyku. Opakowanie ma jak typowy błyszczyk i taki sam aplikator. Konsystencja delikatnego, lekkiego musu. Pachnie ładnie, słodko, zapach przypomina mi nieco mleko waniliowe. Mus po kilkudziesięciu sekundach zastyga na ustach i matowieje. Kolor jest mocno napigmentowany, mocniej niż w niejednej szmince. Aplikacja jest bardzo wygodna i precyzyjna, nawet przy mocno czerwonym kolorze można dokładnie obrysować kontur ust.  Trwałość też jak na taką cenę jest zaskakująco dobra, spokojnie utrzyma się na ustach kilka godzin, mniej jeśli jemy i pijemy ale nawet przy tym nie zjada się od razu. Żeby nie było tak kolorowo są też minusy (chociaż niewielkie): mus trochę podkreśla suche skórki i inne niedoskonałości ust, ale tak samo robi większość szminek więc nie ma się co dziwić. Druga wada to słaba dostępność kosmetyku, ja go kupiłam w jednym z tych małych sklepików z kosmetykami, w których jest dosłownie wszystko J, ale widzę, że na allegro też można dostać. Dla mnie jest to naprawdę świetny kosmetyk i jeśli będę miała okazję kupić jeszcze jakiś kolor, na pewno to zrobię ;).

manhattan mat opinie, manhattan mat blog, matowe usta, matowa szminka

niedziela, 12 stycznia 2014

Johnson`s Baby Top - To - Toe Bath Wash – Łagodny płyn do mycia 3w1

Żel do mycia johnson’s baby 3 w 1 kupiłam z zamiarem używania go jako szamponu do włosów, chciałam zobaczyć jak wypadnie w porównaniu do niebieskiego babydream, którego używałam do tej pory (pisałam o nim TUTAJ).

johnsons's 3w1, johnson's 3w1 opinie, johnson's do włosów, johnson's 3w1 płyn recenzja, johnson's do włosów blog


Żel jest bardzo gęsty i ma świeży, jakby cytrynowy zapach a takie zapachy zdecydowanie nie należą do moich ulubionych, dlatego odnotowuję to na minus żelu. Gęsta konsystencja powinna mieć korzystny wpływ na wydajność żelu, niestety przez to, że jest tak gęsty źle się go rozprowadza na włosach i trzeba go nałożyć dużo więcej niż normalnego szamponu, żeby dobrze je umyć.

Teraz pora na plusy. Bardzo wygodna butelka z pompką, dzięki której przyjemnie się go używa. Myje włosy bardzo dobrze, nie ma żadnych problemów ze zmyciem oleju za pierwszym razem. Pieni się mocniej niż babydream, chociaż to nie ma dla mnie większego znaczenia.  Mam wrażenie, że podczas mycia plącze włosy odrobinę mniej niż babydream.

Żel johnsona stosuję też do mycia ciała i czasem twarzy i tutaj też sprawdza się całkiem dobrze, jest bardzo delikatny, nie wysusza skóry a co najważniejsze nie uczula.


Podsumowując jest to dość dobry kosmetyk, jednak nie sądzę, żebym kupiła go ponownie (no chyba, że kiedyś, jak już będę miała dziecko), bo w stosunku ceny do jakości babydream przedstawia się dużo lepiej: za 500 ml. płynu johnson’ baby musimy zapłacić ok. 18 zł. podczas gdy 250 ml. babydream kupimy za zaledwie 4 złote.

czwartek, 9 stycznia 2014

Moje noworoczne postanowienie

Raczej nie jestem fanką noworocznych postanowień, bo wiadomo, że różnie bywa z ich realizacją. Jednak zauważyłam, że dobrze by było zmienić niektóre swoje nawyki a konkretnie jeden – postanowiłam, że w tym roku będę zużywać wszystkie kosmetyki do końca i nie otworzę nowego opakowania dopóki nie zużyję starego. Za każdym razem jak kupię jakiś kosmetyk, nie mogę się powstrzymać przed otwarciem go i natychmiastowym przetestowaniem, problem ten dotyczy głównie olejów, których pozaczynanych mam kilka butelek, niektóre z nich stoją w lodówce już sporo ponad pół roku. Nie jest to dobre z kilku powodów: oleje tracą swoją świeżość a używanie kilku na zmianę nie pozwala stwierdzić, który działa na nasza skórę dobrze a który źle. Poza tym niezużyte kosmetyki zajmują sporo miejsca. Mój problem otwierania kosmetyków zaraz po zakupie w dużym stopniu dotyczy też kremów do rąk i balsamów do ust. Rozumiem, że można mieć dwa kremy i dwie pomadki, po jednej w torebce i np. postawioną na półce przy łóżku, ale 5 czy nawet 7 to raczej przesada. Dlatego z wielkim zapałem zabrałam się do wykorzystywania nagromadzonych zapasów, póki co idzie mi całkiem dobrze mimo, że trzy nowe oleje kuszą, żeby je otworzyć i przetestować ;). 

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Paleta cieni do brwi Manhattan - recenzja

Makijaż brwi tak bardzo wszedł mi w nawyk, że nie wyobrażam sobie już codziennego makijażu bez ich podkreślenia, mogę obejść się bez podkładu, nawet bez tuszu do rzęs, ale nie zrezygnuję z kosmetyków do brwi. Chyba każdej z nas marzą się piękne, równiutko wydepilowane, symetryczne brwi, niestety nie każda z nas ma szczęście takie posiadać. Ja ze swoimi walczę już od kilku lat, to zapuszczając, to wyrywając na nowo ale do perfekcji wciąż wiele im brakuje. Przez jedną brew przechodzi mi też blizna, która sprawia, że włoski układają się odrobinę inaczej niż na drugiej. Jedynym rozwiązaniem jest więc chyba codzienny makijaż brwi. Kiedyś wykonywałam go zwykłym brązowym cieniem, innym razem specjalną kredką do brwi, teraz paletką Manhattan, z którą nigdy się nie rozstaję.

cienie do brwi, paletka do brwi manhattan, manhattan do brwi blog, manhattan do brwi opinie


Paletka składa się z dwóch cieni i jednego wosku. Najpierw nadajemy brwiom kolor za pomocą cienia a następnie utrwalamy kształt woskiem. Cienie są w dwóch kolorach, jeden jaśniejszy (w sam raz dla blondynek) a drugi w kolorze ciemnego brązu - można nałożyć go odrobinę, uzyskując delikatny efekt, albo więcej przyciemniając tym samym kolor. 

cienie do brwi, paletka do brwi manhattan, manhattan do brwi blog, manhattan do brwi opinie


Ja na początku używałam jaśniejszego odcienia ale później przerzuciłam się na ten ciemniejszy, bo mimo, że moje włosy są jasne, to brwi jednak są trochę od nich ciemniejsze i dlatego ciemniejszy cień wygląda na nich znacznie lepiej. Wosku raczej nie używam, zdarza mi się to dosłownie sporadycznie. Samym cieniem można uzyskać naprawdę fajny efekt. Kolory cieni są tak dobrane, że będą pasowały właściwie każdemu. 

Brwi pomalowane cieniami wyglądają bardzo naturalnie. Cienie są bardzo trwałe, trzymają się na brwiach cały dzień. Pudełeczko jest dość ładne i praktyczne. W środku jest lusterko i mały pędzelek do aplikacji cieni. Ja osobiście nie przepadam za wszystkimi dołączanymi do kosmetyków aplikatorami, gąbeczkami, pędzelkami itd., i nigdy z nich nie korzystam ale ten pędzelek jest całkiem przyzwoity i jeśli nie ma się pod ręką niczego innego, to można się nim spokojnie pomalować. Cienie są też bardzo wydajne i nie kosztują dużo - ok. 12 złotych. Podsumowując, z pewnością jest to kosmetyk godny polecenia. Za niewielką cenę dostajemy fajny zestawik, za pomocą którego skorygujemy kształt brwi i uzupełnimy ich ubytki.