niedziela, 18 sierpnia 2013

Róże do policzków

Róż do pliczków jest nieodzownym elementem mojego codziennego makijażu, dlatego dzisiaj mam dla Was recenzję tych, które obecnie znajdują się na mojej półce.

bourjois blush, róże bourjois, róż bourjois, róż do policzków,

Róż Bourjois jest moim zdecydowanym faworytem, dla mnie jest wprost doskonały i nie widzę żadnych wad tego kosmetyku. Dlatego tym razem będą tylko plusy J :
- ogromny wybór kolorów. Odcieni tego różu jest tak dużo, że trudno jest się zdecydować na jeden konkretny, tym bardziej, że wszystkie są naprawdę piękne. Ja mam trzy odcienie: 34 rose d’or, 16 rose coup de foudre, 95 rose de jaspe. Odcień nr 34 idealnie nadaje się dla blondynek o jasnej karnacji, ja używam go w zimie kiedy po letniej opaleniźnie nie pozostaje ani śladu i nawet niektóre najjaśniejsze odcienie podkładów są dla mnie za ciemne ;). Natomiast kolory 16 i 95 są raczej uniwersalne i pasują do praktycznie każdego typu urody i odcienia skóry. Róże są dość mocno napigmentowane i wystarczy odrobina aby uzyskać ładny, delikatny efekt, nakładając więcej różu kolor staje się bardziej intensywny. Wszystkie odcienie, które posiadam posiadają malutkie złote drobinki, które ładnie rozświetlają cerę,

bourjois blush, róże bourjois, róż bourjois, róż do policzków,

- róże bardzo ładnie się rozprowadzają, nie robią plam i dołączony do nich pędzelek całkiem dobrze spełnia swoje zadanie i śmiało można nim nakładać róż,
- bardzo trwały, pozostaje na twarzy cały dzień,
- mega wydajny. Odcień 34 mam już od ponad roku i przez kilka miesięcy malowałam się nim codziennie a ubyło go naprawdę niewiele. Nie wiem czy możliwe jest całkowite opróżnienie pudełeczka ;)
- ładny delikatny zapach. Co prawda nie lubię perfumowanych kosmetyków do makijażu, ale zapach różu nie jest drażniący i całkiem przyjemny,
- śliczne pudełeczko, malutkie, zgrabne z dołączonym pędzelkiem i lusterkiem. Pudełeczko jest bardzo poręczne i fajnie nadaje się do noszenia w torebce.

bourjois blush, róże bourjois, róż bourjois, róż do policzków,
od lewej: 34, 16, 95
Teraz kilka produktów firmy Loreal. Na początek róże True Match. Posiadam dwa odcienie: barely blushing i innocent flush, pierwszy przeznaczony jest dla osób o ciepłej karnacji, drugi jest neutralny. Róże są bardzo przeciętne, niby wszystko z nimi w porządku ale jakoś nie zachwycają. Jaśniejszy z kolorów jest niemal niewidoczny na skórze, niezależnie od tego ile warstw się nałoży. Róż ma bardzo delikatne błyszczące drobinki dlatego może lepiej sprawdził by się jako rozświetlacz niż jako róż. Drugiego koloru używam raczej jako bronzera pod kości policzkowe niż jako różu. Mimo, że w opakowaniu wygląda na dość ciemny w rzeczywistości kolor jest mało intensywny. Pigmentacja obu róży jest słaba i żeby uzyskać jakikolwiek efekt trzeba nałożyć kilka warstw. Na pewno już więcej nie kupię różu z loreala, można znaleźć dużo lepsze za niższą cenę.

loreal blush, róże loreal, bronzer loreal, glam bronze, wild instinct, loreal studio secrets proffesional, true match bush, róż true match, róż w kremie

Robiąc zakupy kosmetyczne na allegro skusiłam się na zakup próbek różów Loreal Studio Secrets proffesional. Mam kolor 04 rose i 02 abricot.
Plusy:
- róże mają bardzo fajną, lekką, kremową konsystencję. Nakładają się całkiem dobrze, nie robią plam i łatwo się je rozsmarowują,
- są bardzo wydajne. Nie wyobrażam sobie ile trwało by zużycie pełnowymiarowych produktów, nie wiem czy mnie uda się zużyć 10-cio mililitrowe testery,
- trwałe. Spokojnie wytrzymają na twarzy kilka godzin.
Minusy:
- według mnie trzeba mieć naprawdę doskonałą cerę żeby pokusić się o nałożenie różu w kremie, mojej cerze daleko do doskonałości dlatego nie używam różu na sobie,
- nie wiem czy kiedykolwiek na kimkolwiek użyje koloru 02 Abricot. Jest to bardzo ciepły i wyraźnie brzoskwiniowy kolor, sprawdził by się jedynie na kimś o wyraźnie ciepłym typie urody, jasnej, brzoskwiniowej, nieskazitelnej cerze a takich osób nie widuje się wiele.

Kolejnym produktem jest dla odmiany bronzer: Loreal Glam Bronze Wild Instinct nr 302 medium. Jakież było moje rozczarowanie jak otrzymałam paczkę z bronzerem i przetestowałam go na dłoni. Co mnie uderzyło to mnóstwo wielkich, tandetnie błyszczących drobinek tworzących efekt posypania brokatem! Wściekła na nietrafiony zakup schowałam bronzer głęboko do półki byle tylko nie mieć go przed oczami ;). Po jakiś czasie postanowiłam dać mu drugą szansę i czasem nakładałam malutką odrobinkę pod kości policzkowe i okazało się, że drobinki, które tak mnie na początku przeraziły zniknęły... wstrętny, błyszczący brokat był tylko cieniutkim wzorkiem wymalowanym na wierzchu bronzera i po jego starciu drobinki zniknęły a sam bronzer okazał się raczej matowy. I teraz mogę powiedzieć, że jest to dobry bronzer, który zadowalająco spełnia swoje zadanie. Kolor, który posiadam będzie odpowiedni raczej dla brunetek, ale latem mogą go też z powodzeniem używać opalone blondynki. Bronzer jest mocno napigmentowany i trzeba uważać, żeby nie przesadzić z ilością. Pudełeczko zawiera lusterko i pędzelek.

loreal blush, róże loreal, bronzer loreal, glam bronze, wild instinct, loreal studio secrets proffesional, true match bush, róż true match, róż w kremie
od lewej: Glam Bronze, True Match barely blushing, True Match innocent flush, Studio Secrets 04, Studio Secret 02.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz