Dzisiaj recenzja kilku podkładów, które obecnie posiadam.
Na początek Loreal True Match, który często gości u mnie w
kosmetyczce. Zaletą podkładów Loreal jest na pewno duży wybór kolorów, w
palecie kolorystycznej podkładów znajdziemy zarówno takie w ciepłym jak i
zimnym odcieniu, od tych bardzo jasnych do tych ciemniejszych. Krótko
mówiąc, każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Podkład nie jest mocno kryjący,
przez co nie tworzy na twarzy efektu maski, niektórzy narzekają na jego słabe
krycie ale ja uważam, że podkład powinien służyć raczej do wyrównania kolorytu
niż zakrycia niedoskonałości, bo od tego mamy przecież korektor.
Podkład jest bardzo wydajny, ostatnio kupuję testery na allegro o pojemności 10
ml. i naprawdę wystarczają mi na bardzo długo. Podkład utrzymuje się na twarzy
dość dobrze, chociaż na mojej mieszanej cerze niezbędne są poprawki w ciągu
dnia. Ogólnie podkład jest dobry ale zastanawiam się czy nie znalazło by się
coś tańszego o podobnej jakości.
Loreal Age Re-Perfect to teoretycznie podkład dla cery
dojrzałej ale ja wybierając podkłady nigdy się tym nie sugerowałam. Age
Re-Perfect wydaje mi się odrobinę lepszy od true Matcha, ma on kremowo-musową
konsystencję, którą bardzo dobrze rozprowadza się na twarzy. W odróżnieniu od innych podkładów Loeala Age Re-Perfect ma opakowanie w formie słoiczka z dołączoną szpatułką do nakładania. Osobiście nie lubię takich opakowań, są według mnie bardzo niepraktyczne (szpatułka do nakładania jest bardzo niewygodna i trzeba ją myć po każdym użyciu żeby nie wybrudzić całego słoiczka a wyciąganie podkładu palcem jest niehigieniczne), dużo wygodniej używa się podkładu z pompką. Podkład nie daje
tak matowego wykończenia jak True Match, przez co efekt jest odrobinę bardziej
naturalny. Krycie i trwałość są porównywalne do True Matcha. Jedną zasadniczą
wadą produktu jest mały wybór odcieni. Dostępne są jedynie 4 kolory!
Loreal Visible Lift to kolejny podkład przeznaczony dla cery dojrzałej.
Ten według producenta zawiera serum przeciwzmarszczkowe, które daje
błyskawiczny efekt liftingu. Ponadto podkład dzięki zawartej w nim elastynie ma
przywracać skórze elastyczność oraz poprawiać kontur twarzy, dzięki kolagenowi
natomiast wypełniać załamania na skórze i przywrócić jej jędrność. Pięknie brzmi ale nie oszukujmy się, podkład nie jest kremem
przeciwzmarszczkowym, który zdziała cuda na naszej twarzy. Ja osobiście nie
widzę różnicy między Age Re-Perfect a Visible Lift. Visible Lift ma podobną
konsystencję, jest raczej gęsty i kremowy, nie tak lejący jak True Match. Kryje
umiarkowanie, podobnie jak wyżej opisany podkład. Nie tworzy efektu maski,
daje ładne naturalne wykończenie i długo się utrzymuje.
Burjois Healthy Mix. Półkę z podkładami Bourjois omijałam szerokim
łukiem odkąd kupiłam Bio Detox, który okazał się totalną porażką.
Gorszego podkładu w życiu nie miałam. Tworzył na twarzy straszliwą maskę,
podkreślał wszystkie suche skórki i zmarszczki, po godzinie zaczynał spływać i
warzyć się a nałożenie go wymagało bardzo wprawnej ręki. Po podkład Healthy Mix
sięgnęłam zimą, kiedy wśród innych średnio-półkowych firm nie mogłam znaleźć
wystarczająco jasnego podkładu dla mojej bladej cery. Kupiłam najjaśniejszy
kolor 51 Light Vanilla – piękny, jasny o ciepłym
odcieniu, wprost idealny dla mnie. Podkład jest bardzo lekki, kryje średnio ale
ładnie wyrównuje koloryt i dopasowuje się do koloru skóry. Po nałożeniu
podkładu uzyskujemy efekt delikatnego rozświetlenia, cera wygląda świeżo i
promiennie. Healthy Mix nie matowi cery i bez pudru raczej się nie obejdzie.
Według mnie jest to bardzo przyjemy podkład i na pewno wrócę do niego kiedy już
pozbędę się resztek letniej opalenizny.
Max Factor Xperience, podkład wygładzający. Podkład dobry
ale nie na tyle dobry żeby płacić za niego 65 zł. Podkład kryje średnio, ładnie
stapia się z kolorytem cery, daje matowe wykończenie nawet bez użycia pudru i
utrzymuje się dość długo. Jednak podkłady Max Factor mają dla mnie jedną
olbrzymią wadę: nie rozumiem dlaczego wszystkie odcienie, wszystkich podkładów
tej marki zawierają różowy pigment. Moja cera ma wyraźnie ciepły odcień i choć
bym nie wiem jak chciała, żaden z kolorów Max Factora nie będzie na niej dobrze
wyglądał. Pod tym względem dużo lepiej
prezentuje się wspomniany wyżej True Match, który występuje zarówno w ciepłej
jak i zimnej tonacji.
Max Factor Pan Stik. Co ciekawe, podkład Pan Stik jest
produkowany przez firmę Max Factor od 1947 roku, powstał on na potrzeby aktorek
filmowych, kiedy zaczynano kręcić filmy w kolorze i dobór odpowiednich
kosmetyków do makijażu przybrał na znaczeniu. Podkład bardzo szybko stał się
hitem nie tylko wśród aktorek ale i zwykłych kobiet. Podkład cechuje się
bardzo dużym kryciem, trudno nim uzyskać efekt naturalnego makijażu. Jednak Pan
Stik świetnie sprawdza się jako korektor – bardzo dobrze zakrywa wszelkie
niedoskonałości cery. Używany jako korektor jest bardzo wydajny, trudno zużyć go
do końca. Pan Stik bardzo dobrze sprawdzi się także jako podkład do sesji
zdjęciowych.
Rimmel Stay Matte. Próbkę podkładu kupiłam pod wpływem
impulsu i dopiero będąc w domu przeczytałam wszystkie fatalne opinie na jego
temat... Ale cóż, postanowiłam przetestować na własnej skórze i jestem nim miło zaskoczona. Podkład bardzo ładnie matowi, nakładając go mam wrażenie, że
nie potrzebuję już pudru, ale taki efekt utrzymuje się krótko i cera wymaga
zmatowienia. Stay Matte bardzo słabo kryje ale ładnie wtapia się w kolor cery i
efekt końcowy jest bardzo naturalny. Z dwiema poprawkami w ciągu dnia, wygląda
dobrze do wieczora. Za 15 mililitrowy tester zapłaciłam 5 zł. i uważam, że za
taką cenę warto go przetestować, może akurat komuś przypadnie do gustu. Ja go
bardzo polubiłam :).
Podkłady na skórze:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz