poniedziałek, 30 września 2013

Tymianek na trądzik

Półtora roku temu, przeglądając wiadomości w internecie natknęłam się na artykuł opisujący cudowne działanie wyciągu z tymianku na trądzik, a że mojej cerze zawsze było daleko do doskonałości, postanowiłam przetestować ten specyfik.

Przepis jest bardzo prosty, potrzebujemy:
- świeży tymianek
- spirytus spożywczy
- szklaną buteleczkę (może być ta po spirytusie)

tymianek na trądzik, wyciąg z tymianku, tymianek właściwości


Ścinamy tymianek, wkładamy całe gałązki z listkami do buteleczki, zalewamy spirytusem i wkładamy miksturę do lodówki na 2 dni i mamy gotowy wyciąg z tymianku. Możemy przelać sam wyciąg do innej buteleczki tak żeby nie było w nim już gałązek tymianku, ale nie jest to konieczne.

tymianek na trądzik, wyciąg z tymianku, tymianek właściwości


Takim wyciągiem przecieramy wieczorem oczyszczoną twarz. Po kilku minutach dobrze jest nałożyć krem nawilżający – wyciąg jest na spirytusie i mocno wysusza skórę, może też podrażniać, dlatego trzeba go stosować ostrożnie. Jeśli macie na twarzy tylko pojedyncze wypryski, nie smarujcie całej skóry twarzy tylko przyłóżcie nasączony wyciągiem wacik na wyprysk i przytrzymajcie chwilkę.

tymianek na trądzik, wyciąg z tymianku, tymianek właściwości



Po kilku zużytych buteleczkach mogę śmiało stwierdzić, że wyciąg z tymianku jest skutecznym specyfikiem działającym przeciwzapalnie i bakterjobojczo. Oczywiście nie stosuję go cały czas, bo stosowany codziennie przez dłuższy okres za bardzo wysuszyłby i podrażnił skórę twarzy. Ale stosowany od czasu do czasu, w miarę potrzeby sprawdza się bardzo dobrze. Wypryski szybciej znikają a wyciąg pozostawia na twarzy uczucie stuprocentowego oczyszczenia.  

sobota, 28 września 2013

Eveline SOS dla kruchych i łamliwych paznokci - recenzja

Problem łamliwych i rozdwajających się paznokci raczej mnie nie dotyczy ale zdarzają się okresy, w których moje paznokcie wymagają bardziej intensywnej pielęgnacji. Tak też było po ostatnim domowym remoncie, kiedy moje i tak już krótkie paznokcie bardzo widocznie się zniszczyły. Chcąc odrobinę je podratować wybrałam się do rossmana po sprawdzoną już kiedyś odżywkę eveline 8w1. Akurat trafiłam na promocję wszystkich odżywek tej firmy, a że 8w1 jest chyba najbardziej popularna, nie pozostało ani jedno jej opakowanie, dlatego kupiłam Eveline SOS dla kruchych i łamliwych paznokci. Mówiąc szczerze nie miałam w stosunku do niej zbyt wielkich oczekiwań. Odżywkę stosowałam zgodnie z zaleceniami producenta, czyli nakładałam po jednej warstwie dziennie a po trzeciej warstwie zmywałam i od nowa. Ku mojemu zaskoczeniu paznokcie całkowicie się zregenerowały, nie złamały się, nie rozdwoiły, urosły długie i mocne. 

eveilne odrzywka do paznokci, dobra odżywka do paznokci, eveline 8in1, eveline sos


Porównując ze sobą 8w1 i SOS mogę śmiało stwierdzić, że działanie obu odżywek ani trochę się od siebie nie różni. Jedyna różnica to kolo - 8w1 jest delikatnie mleczna a SOS przezroczysta.  

Odżywki do paznokci Eveline spełniają wszystkie moje oczekiwania i na pewno pozostaną ze mną jeszcze na długo. 

czwartek, 26 września 2013

Eyelinery - przegląd

Wykonując codzienny makijaż często stawiam na jeden mocny akcent, którym jest albo wyraźna kreska na oko, albo usta w intensywnym kolorze. W ciągu kilku lat przetestowałam już wiele różnych eyelinerów, od tradycyjnych, do tych w żelu czy pisaku, a robienie kreski opanowałam już chyba do perfekcji. Dlatego dzisiaj będzie trochę o eyelinerach.


dobry eyeliner, eyelinery opinie, eyeliner który najlepszy, loreal eyeliner w żelu, manhattan eyeliner opinie, nyc eyeliner opinie, oriflame eyeliner, eyeliner w pisaku, eyeliner w żelu, kolorowe eyelinery, rimmel eyeliner


Osobiście najbardziej lubię tradycyjne eyelinery w płynie z delikatnie stożkowatym pędzelkiem. Być może wynika to z tego, że od takich zaczynałam i nimi uczyłam się robić kreski. Obecnie posiadam dwa takie właśnie eyelinery: Astor Eye Artist w kolorze Star Brown i Manhattan Dip Eyeliner Waterproof kolor Black. Oba są bardzo dobre i nie kosztują wiele. Eyeliner z Astora ma piękny brązowo złocisty kolor i mieniące się drobinki. Kolor nie jest ciemny i nawet gruba kreska wygląda bardzo delikatnie. Eyeliner Manhattan nie różni się właściwie niczym od tego z Astora, nawet opakowanie ma identyczne. Miałam go kiedyś w kolorze brązowym i też był to złocisty brąz z drobinkami, tylko odrobinę ciemniejszy od Astora. Czerń natomiast jest zupełnie matowa i bardzo głęboka a taką właśnie lubię. Malując kreskę czarnym eyelinerem zależy mi na mocniejszym efekcie i bardziej wyraźnym makijażu, dlatego im czerń czarniejsza tym lepiej J. Oba eyelinery są moimi zdecydowanymi faworytami i nie mam im nic do zarzucenia. Trwałość jest bardzo dobra a z demakijażem nie ma problemu. Na pewno często będę do nich wracać po dalszych (być może nieudanych) eksperymentach, których na pewno sobie nie odpuszczę J

W mojej kolekcji eyelinerów znajduje się jeden w żelu (mój pierwszy) – Loreal Gel Intenza w kolorze 03 Violet Black. Chciałam kupić czarny, ale oczywiście standardowo nie doczytałam i wzięłam fioletowy… Fioletowy to on tak do końca nie jest, raczej czarny z fioletowym połyskiem i złotymi drobinkami. Eyeliner jest bardzo ładnie zapakowany w elegancki słoiczek ze złotą zakrętką, ma też dołączony pędzelek. Pędzelek raczej nie nadaje się do jego nakładania, można nim zrobić jedynie grubą kreskę. Kolor nie jest bardzo głęboki, przynajmniej nie taki jak bym chciała, ale ku mojemu zaskoczeniu fioletowy połysk wygląda całkiem ładnie. Eyeliner dość dobrze aplikuje się ściętym pędzelkiem. Co mnie najbardziej zaskoczyło to rewelacyjna trwałość, której nigdy bym się nie spodziewała po eylinerze w żelu. Kosmetyk jest tak trwały, że trudno jest go zmyć, nie każdy kosmetyk do demakijażu sobie z nim poradzi. Nie lubię aplikować go na gołe oko, bo jak pisałam wcześniej, głębia koloru mnie nie satysfakcjonuje, ale za to bardzo fajnie sprawdza się do podkreślenia linii rzęs przy szarych i fioletowych cieniach.

Lubię czasem poeksperymentować z kolorami, dlatego mam też kilka eyelinerów w mniej standardowych odcieniach.  Jeden z nich to Lovely Eyeliner Matte granatowy. Niestety jedyną jego zaletą jest ładny, głęboki, matowy, granatowy kolor. Eyeliner trudno się aplikuje (ma cienki, dość długi pędzelek), trzeba nałożyć przynajmniej dwie warstwy, żeby nie pozostawić prześwitów. Poza tym nałożony na oko tworzy sztywną warstwę, która (pomijając sam dyskomfort)kruszy się i pęka.

Z odcieni niebieskiego mam też Oriflame Verymore Eye Liner Blue. Eyeliner ma bardzo przyjemny, niebieski kolor ze srebrnymi drobinkami, mimo cienkiego pędzelka aplikuje się dobrze. Kolor dobrze sprawdzi się latem, chociaż tak sobie myślę, że mógłby też wyglądać fajnie zimą na niebieskookiej blondynce. Trwałość i cena też są w porządku. Jedyne do czego się przyczepie to niepraktyczne opakowanie, ja wiem, że jest to seria kosmetyków, gdzie można sobie połączyć ze sobą dwa rożne produkty np. z jednej strony błyszczyk a z drugiej eyeliner, ale żeby płacić za samą złączkę? Ja na pewno nie wydam na to pieniędzy… I dlatego muszę się męczyć z malutkim, niewygodnym uchwytem.

Następny kolorek to  Rimmer Glam Eyes 003 Intense Plum. Intensywnej śliwki to ja w nim nie dostrzegam, nie wiem do czego mogłabym porównać ten kolor, ale na pewno nie do śliwki. Kolor jest jasny, mocno metaliczny. Pędzelek z serii tych, których nie lubię czyli cienki, miękki i długi. Kolor nawet mi się podoba, ale chyba nie jest dla mnie. Zaraz po zakupie opisywanego eyelinera zrobiłam sobie nim kreski, po czym zobaczył mnie mój chłopak i zapytał „co ci się stało z oczami?”, okazało się, że fiolet na powiece podkreślił moje już i tak wyraźne cienie pod oczami i wyglądałam na chorą, zmęczoną a nawet pobitą ;). Od tamtej pory nie użyłam już tego eyelinera ani na sobie, ani na nikim innym.

Ostatnie dwa moje eyelinery to kosmetyki w pisakach. Pierwszy to Oriflame Eyeliner Stylo Black i wielkie rozczarowanie. Czerń nie jest intensywna, eyeliner nie tylko z wyglądu ale i z zapachu przypomina zwykły flamaster. Kreska nim zrobiona też wygląda jak namalowana flamastrem, nie takim dobrym markerem, tylko zwykłym flamastrem za 40 groszy. Myślałam, że chociaż aplikacja będzie wygodna ale i ta nie dorównuje zwykłemu eyelinerowi. Poza tym eyeliner strasznie szybko wysycha i już po kilku użyciach kreska robi się jeszcze bledsza. Być może eyeliner w pisaku jest dobrą opcją dla kogoś, kto dopiero uczy się robić kreski ale dla mnie - weteranki w tej dziedzinie jest totalną klapą.  

Drugi mój pisak to NYC High Definition Liquid Eyeliner 898 Indigo Blue. Ten mimo bardzo intensywnego, wyraźnego koloru jest równie fatalny, o ile nawet nie gorszy od poprzednika. Kolor to intensywny niebieski z domieszką zieleni, taki morski. I niestety na kolorze kończą się jego zalety. Eyeliner nałożony na oko rozmywa się, kreska poszerza się wchodząc w drobne załamania. Pisak nawet całkiem wyschnięty odbija się na załamaniu powieki i to nie tak, że odrobinę, odbija się cała kreska, w całej swojej długości i szerokości a zmycie tego paskudztwa jest niemalże niemożliwe… Nigdy więcej eyelinerwów w pisaku ;)

dobry eyeliner, eyelinery opinie, eyeliner który najlepszy, loreal eyeliner w żelu, manhattan eyeliner opinie, nyc eyeliner opinie, oriflame eyeliner, eyeliner w pisaku, eyeliner w żelu, kolorowe eyelinery, rimmel eyeliner
od lewej: Loreal Gel Intenza Eyeliner 03 Violet Black, Oriflame Eyeliner Stylo Black, NYC High Definition Liquid Eyeliner 898 Indigo Blue, Astor Eye Artist Waterproof& Long Lasting Eyeliner 084 Star Brown, Manhattan Dip Eyeliner Waterproof 101 Black, Lovely Eyeliner Matte Granatowy, Rimmer Glam Eyes 003 Intense Plum, Oriflame Verymore Eye Liner Blue.

wtorek, 24 września 2013

Bourjois Colorissimo Lip Palette – recenzja

Bourjois Colorissimo to paletka trzech pomadek do ust. Założeniem producenta było stworzenie paletek o takim zestawieniu kolorystycznym, żeby w jednym pudełeczku zawrzeć odcienie nadające się na różne okazje. I tak w każdej z pośród 4 paletek jest kolor jasny – przeznaczony na co dzień, do pracy; ciemniejszy – na popołudniowe spotkanie z przyjaciółmi; najbardziej intensywny – na randkę. Kolory można ze sobą łączyć.

bourjois colorissimo, paleta pomadek bourjois, paleta szminek, bourjois colorissimo recenzja, bourjois colorissimo opinie


Paletka występuje w czterech wariantach kolorystycznych, ja mam numer 03 Roses Fashion, będący połączeniem różowych i pomarańczowych odcieni. Sam pomysł na produkt bardzo mi się podoba. W małym, poręcznym pudełeczku mam aż trzy różne pomadki.  Pomadki są matowe, nie mają żadnych błyszczących drobinek ale nałożone na usta pozostawiają lekki połysk. Konsystencja jest kremowa, niezbyt zwarta. Najjaśniejsza szminka jest dużo bardziej miękka od pozostałych, przez co zużywa się znacznie szybciej. Pomadki są bardzo niewydajne i jest ich w pudełeczku naprawdę bardzo mało. Do pomadek dołączony jest gąbkowy aplikator, który zupełnie nie nadaje się do ich nakładania – wsiąka prawie całą szminkę! Pomadki mają w sobie bardzo mało pigmentu i trzeba nałożyć sporą warstwę, żeby kolor był widoczny na ustach.


Żałuję, że na rynku kosmetycznym jest tak mało paletek z pomadkami, bo taka paletka to naprawdę fajna sprawa (niekoniecznie ta z Bourjois) i chętnie przetestowałabym inne. 

bourjois colorissimo, paleta pomadek bourjois, paleta szminek, bourjois colorissimo recenzja, bourjois colorissimo opinie

bourjois colorissimo, paleta pomadek bourjois, paleta szminek, bourjois colorissimo recenzja, bourjois colorissimo opinie

bourjois colorissimo, paleta pomadek bourjois, paleta szminek, bourjois colorissimo recenzja, bourjois colorissimo opinie

poniedziałek, 23 września 2013

Mariza Baza Wygładzająca - recenzja

Baza wygładzająca to mój pierwszy kosmetyk z firmy Mariza. Kupiłam ją szukając dobrej, niedrogiej bazy, która sprawdzi się dobrze na każdym rodzaju cery. I nie zawiodłam się, baza nadaje się zarówno dla cer suchych jak i tłustych, dojrzałych i młodych. Ładnie wygładza cerę i przygotowuje ją do nałożenia makijażu. Ma lekką kremową konsystencję i przyjemny delikatny zapach. Baza przedłuża trwałość podkładu, który ładnie trzyma się na niej cały dzień. Kosmetyk posiada bardzo estetyczne opakowanie w postaci szklanego słoiczka z pompką. Opakowanie wydaje się bardzo praktyczne i wygodne w użyciu i takie jest przez pierwszych kilka użyć. Baza jest dość gęsta i kiedy wypompujemy już zawartość rurki od pompki, baza zaczyna się odkładać na ściankach słoiczka i pompka już jej nie pompuje. Próbowałam rozwiązać ten problem odkręcając słoiczek i mieszając bazę rurką ale nie przyniosło to oczekiwanego efektu, próbowałam też ogrzewać bazę dłońmi, aby ta spłynęła na dno, ale to też mi się nie udało. Jedynym sposobem na wydobycie ze słoiczka w połowie zużytej bazy jest odkręcanie słoiczka i nabieranie jej rurką od pompki, co jest bardzo niewygodne. Teraz mam w słoiczku jeszcze jakąś 1/4 opakowania i z każdym użyciem wydobycie bazy staje się coraz trudniejsze, dlatego zastanawia się jak i czy w ogóle uda mi się zużyć ją do końca. Cena nie jest wysoka, baza kosztuje około 25 zł., ale słoiczek jest malutki - jedynie 15 mililitrów, tak więc mimo dość dobrej wydajności, przy codziennym użytkowaniu baza szybko się skończy. 

Podsumowując, baza wygładzająca Mariza to bardzo dobry kosmetyk w bardzo niepraktycznym opakowaniu.

mariza baza wygładzająca, mariza baza wygładzająca opinie, mariza baza, mariza baza recenzja

czwartek, 19 września 2013

Puder Bourjois Bio Detox - Recenzja

Idealny puder dla mnie to taki, który dobrze i na długo matowi cerę, ma delikatny odcień, który nie dominuje nad kolorem podkładu, jest właściwie niewidoczny, może być transparentny ale taki, który nie bieli. Opakowanie powinno nadawać się do noszenia w torebce i koniecznie posiadać lusterko.  

Puder Bourjois Bio Detox odpowiada mi jedynie pod względem opakowania, chociaż i to nie jest idealne. Pudru w opakowaniu jest mało (8 gramów) a pudełeczko jest dość duże, zupełnie niepotrzebnie. Pudełeczko zawiera obrotowe lusterko, którego przeznaczenie jest dla mnie bardzo zagadkowe. Po co kręcić lusterkiem, skoro możemy przekręcić trzymającą je dłoń…

bourjois bio detox puder, bourjois bio detox opinie, bourjois bio detox recenzja


Teraz kilka słów o zawartości pudełeczka, która pozostawia już wiele do życzenia. Po pierwsze kosmetyk ten ma z pudrem bardzo mało wspólnego – nie wyobrażam sobie jak można nałożyć go na podkład, skoro i bez niego tworzy na twarzy strasznie nienaturalną maskę.  Twarz wydaje się szara i zmęczona, wszystkie suche skórki są wyraźnie podkreślone. Puder utrzymuje się na twarzy w miarę przyzwoitym stanie jakieś kilkadziesiąt minut, po tym czasie zaczyna zbierać się w zmarszczkach i wchodzić w pory podkreślając zarazem wszystkie niedoskonałości cery. A o poprawkach niestety nie ma mowy, nakładając kolejną warstwę tworzy się jeszcze większa maska a pierwsza warstwa pudru zaczyna się brzydko ścierać.

Kolejną wadą produktu jest jego mała wydajność. Puder jest bardzo miękki, na jednorazowe pokrycie nim twarzy zużywa się go całkiem sporo i już po kilku użyciach zaczyna przebijać dno. Cena jest bardzo wysoka jak za tak koszmarny kosmetyk. Już nawet pomijając wszystkie jego wady, puder, który wystarczy na dwa tygodnie codziennego stosowania nie powinien kosztować prawie 60 zł.

bourjois bio detox puder, bourjois bio detox opinie, bourjois bio detox recenzja



Puder Bourjois Bio Detox podobnie jak podkład z tej samej serii okazał się wielkim rozczarowaniem - nie polecam nikomu ani jednego ani drugiego. 

wtorek, 17 września 2013

Jak zdrowo wiązać włosy?

Mam bardzo długie włosy i w ostatnim czasie zaczęłam przykładać większą uwagę do ich pielęgnacji – regularnie nakładam na nie różne oleje, a nawet kupiłam szampon nie zawierający silikonów. Od kilku dni moją głowę zaprząta pytanie: jak zdrowo, wygodnie i ładnie związać włosy. Noszenie rozpuszczonych, długich włosów nie jest zbyt wygodne na co dzień, poza tym nie jest podobno dla nich dobre – włosy niszczą się ocierając o ramiona. Przeglądając internet dowiedziałam się, że moje ulubione fryzury czyli wysoki kok lub kucyk są jeszcze gorsze - nienaturalne ułożenie włosów w takich fryzurach plus ściskająca je gumka osłabia cebulki włosowe. Włosy nie lubią też żadnych metalowych spinek, czy nawet wsuwek, które niszczą ich strukturę.  

Co w takim razie powinnyśmy zrobić, skoro to wszystko szkodzi naszym włosom? Od tygodnia testuję zdrowe upięcia włosów i mam bardzo mieszane uczucia. Według niektórych opinii najzdrowszym dla włosów upięciem jest warkocz - fryzura może i ładna, ale niezbyt elegancka i nie nadająca się na wszystkie okazje. Poza tym warkocz nie każdemu pasuje. Ja często zaplatam warkocza albo kłosa zimą, uważam, że jest to najwygodniejsza fryzura pod czapkę. Później po każdej zimie, mam serdecznie dość warkocza na następne pół roku ;).

Kolejnym zdrowym sposobem spięcia włosów jest związany nisko kok, tę metodę też przetestowałam. Włosy związane w luźny kok, bez użycia przytrzymujących je wsuwek nie trzymają się najlepiej, gumka się zsuwa, kok opada coraz niżej i całkiem się rozpada. Ja takiego koka musiałabym poprawiać średnio co pół godziny, a nie wydaje mi się, żeby takie męczenie włosów ciągłym ich zwijaniem miało na nie dobroczynny wpływ.

Ostatnią już, znaną mi zdrową metodą spinania włosów jest spięcie ich za pomocą dużych, plastikowych spinek żabek lub spinki szogun/banan. Efekt niestety nie powala na kolana… Przyznam, że tej metody nie próbowałam. Bardzo nie podobają mi się takie upięcia i nikt ani nic mnie do nich nie przekona.


Męcząc się tak z tymi włosami od tygodnia, zastanawiam się po co zapuszczamy i tak dbamy o włosy, skoro powstrzymujemy się przed ich eksponowaniem za pomocą ładnej fryzury bo a nuż im to zaszkodzi? Myślę, że nie należy popadać w paranoję na tym punkcie i nie szpecić pięknych włosów brzydkimi upięciami. Oczywiście z umiarem, wiadomo, że codzienne prostowanie, kręcenie czy tapirowanie włosów bardzo je zniszczy a szkody będą nieodwracalne. Ale kok? Kucyk? Bez przesady… Chyba najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby dobrze czuć się ze swoją fryzurą ;). 

niedziela, 15 września 2013

Red Checkered Shirt

Koszula w kratę plus dżinsy to według mnie idealny zestaw na chłodne dni kończącego się lata. 
W połączeniu ze szpilkami w intensywnym kolorze i podkreślonymi czerwienią ustami, dobrze sprawdzi się nie tylko na co dzień, ale i na wieczorne wyjście ze znajomymi. 

koszula w kratę, koszula w czerwoną kratę, różowe szpilki,

koszula w kratę, koszula w czerwoną kratę, różowe szpilki,

koszula w kratę, koszula w czerwoną kratę, różowe szpilki,

koszula w kratę, koszula w czerwoną kratę, różowe szpilki,

piątek, 13 września 2013

Podkłady – przegląd


Dzisiaj recenzja kilku podkładów, które obecnie posiadam. 
Na początek Loreal True Match, który często gości u mnie w kosmetyczce. Zaletą podkładów Loreal jest na pewno duży wybór kolorów, w palecie kolorystycznej podkładów znajdziemy zarówno takie w ciepłym jak i zimnym odcieniu, od tych bardzo jasnych do tych ciemniejszych. Krótko mówiąc, każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Podkład nie jest mocno kryjący, przez co nie tworzy na twarzy efektu maski, niektórzy narzekają na jego słabe krycie ale ja uważam, że podkład powinien służyć raczej do wyrównania kolorytu niż zakrycia niedoskonałości, bo od tego mamy przecież korektor. Podkład jest bardzo wydajny, ostatnio kupuję testery na allegro o pojemności 10 ml. i naprawdę wystarczają mi na bardzo długo. Podkład utrzymuje się na twarzy dość dobrze, chociaż na mojej mieszanej cerze niezbędne są poprawki w ciągu dnia. Ogólnie podkład jest dobry ale zastanawiam się czy nie znalazło by się coś tańszego o podobnej jakości.

loreal true match, loreal true match recenzja


Loreal Age Re-Perfect to teoretycznie podkład dla cery dojrzałej ale ja wybierając podkłady nigdy się tym nie sugerowałam. Age Re-Perfect wydaje mi się odrobinę lepszy od true Matcha, ma on kremowo-musową konsystencję, którą bardzo dobrze rozprowadza się na twarzy. W odróżnieniu od innych podkładów Loeala Age Re-Perfect ma opakowanie w formie słoiczka z dołączoną szpatułką do nakładania. Osobiście nie lubię takich opakowań, są według mnie bardzo niepraktyczne (szpatułka do nakładania jest bardzo niewygodna i trzeba ją myć po każdym użyciu żeby nie wybrudzić całego słoiczka a wyciąganie podkładu palcem jest niehigieniczne), dużo wygodniej używa się podkładu z pompką. Podkład nie daje tak matowego wykończenia jak True Match, przez co efekt jest odrobinę bardziej naturalny. Krycie i trwałość są porównywalne do True Matcha. Jedną zasadniczą wadą produktu jest mały wybór odcieni. Dostępne są jedynie 4 kolory!

loreal age re perfect recenzja, loreal age re perfect opinie,


Loreal Visible Lift to kolejny podkład przeznaczony dla cery dojrzałej. Ten według producenta zawiera serum przeciwzmarszczkowe, które daje błyskawiczny efekt liftingu. Ponadto podkład dzięki zawartej w nim elastynie ma przywracać skórze elastyczność oraz poprawiać kontur twarzy, dzięki kolagenowi natomiast wypełniać załamania na skórze i przywrócić jej jędrność. Pięknie brzmi ale nie oszukujmy się, podkład nie jest kremem przeciwzmarszczkowym, który zdziała cuda na naszej twarzy. Ja osobiście nie widzę różnicy między Age Re-Perfect a Visible Lift. Visible Lift ma podobną konsystencję, jest raczej gęsty i kremowy, nie tak lejący jak True Match. Kryje umiarkowanie, podobnie jak wyżej opisany podkład. Nie tworzy efektu maski, daje ładne naturalne wykończenie i długo się utrzymuje.

loreal visible lift opinie, loreal visible lift recenzja


Burjois Healthy Mix. Półkę z podkładami Bourjois omijałam szerokim łukiem odkąd kupiłam Bio Detox, który okazał się totalną porażką. Gorszego podkładu w życiu nie miałam. Tworzył na twarzy straszliwą maskę, podkreślał wszystkie suche skórki i zmarszczki, po godzinie zaczynał spływać i warzyć się a nałożenie go wymagało bardzo wprawnej ręki. Po podkład Healthy Mix sięgnęłam zimą, kiedy wśród innych średnio-półkowych firm nie mogłam znaleźć wystarczająco jasnego podkładu dla mojej bladej cery. Kupiłam najjaśniejszy kolor 51 Light Vanilla – piękny, jasny o ciepłym odcieniu, wprost idealny dla mnie. Podkład jest bardzo lekki, kryje średnio ale ładnie wyrównuje koloryt i dopasowuje się do koloru skóry. Po nałożeniu podkładu uzyskujemy efekt delikatnego rozświetlenia, cera wygląda świeżo i promiennie. Healthy Mix nie matowi cery i bez pudru raczej się nie obejdzie. Według mnie jest to bardzo przyjemy podkład i na pewno wrócę do niego kiedy już pozbędę się resztek letniej opalenizny.

bourjois healthy mix recenzja, podkład bourjois healthy mix opinie


Max Factor Xperience, podkład wygładzający. Podkład dobry ale nie na tyle dobry żeby płacić za niego 65 zł. Podkład kryje średnio, ładnie stapia się z kolorytem cery, daje matowe wykończenie nawet bez użycia pudru i utrzymuje się dość długo. Jednak podkłady Max Factor mają dla mnie jedną olbrzymią wadę: nie rozumiem dlaczego wszystkie odcienie, wszystkich podkładów tej marki zawierają różowy pigment. Moja cera ma wyraźnie ciepły odcień i choć bym nie wiem jak chciała, żaden z kolorów Max Factora nie będzie na niej dobrze wyglądał. Pod tym względem dużo lepiej prezentuje się wspomniany wyżej True Match, który występuje zarówno w ciepłej jak i zimnej tonacji.

max factor xperience opinie, max factor xperience recenzja



Max Factor Pan Stik. Co ciekawe, podkład Pan Stik jest produkowany przez firmę Max Factor od 1947 roku, powstał on na potrzeby aktorek filmowych, kiedy zaczynano kręcić filmy w kolorze i dobór odpowiednich kosmetyków do makijażu przybrał na znaczeniu. Podkład bardzo szybko stał się hitem nie tylko wśród aktorek ale i zwykłych kobiet. Podkład cechuje się bardzo dużym kryciem, trudno nim uzyskać efekt naturalnego makijażu. Jednak Pan Stik świetnie sprawdza się jako korektor – bardzo dobrze zakrywa wszelkie niedoskonałości cery. Używany jako korektor jest bardzo wydajny, trudno zużyć go do końca. Pan Stik bardzo dobrze sprawdzi się także jako podkład do sesji zdjęciowych.

max factor pan stik opinie, max factor pan stik recenzja



Rimmel Stay Matte. Próbkę podkładu kupiłam pod wpływem impulsu i dopiero będąc w domu przeczytałam wszystkie fatalne opinie na jego temat... Ale cóż, postanowiłam przetestować na własnej skórze i jestem nim miło zaskoczona. Podkład bardzo ładnie matowi, nakładając go mam wrażenie, że nie potrzebuję już pudru, ale taki efekt utrzymuje się krótko i cera wymaga zmatowienia. Stay Matte bardzo słabo kryje ale ładnie wtapia się w kolor cery i efekt końcowy jest bardzo naturalny. Z dwiema poprawkami w ciągu dnia, wygląda dobrze do wieczora. Za 15 mililitrowy tester zapłaciłam 5 zł. i uważam, że za taką cenę warto go przetestować, może akurat komuś przypadnie do gustu. Ja go bardzo polubiłam :).

rimmel stay matte recenzja, rimmel stay matte opinie

Podkłady na skórze:
Od lewej: Bourjois Healthy Mix 51 Light Vanilla, Loreal True Match N2 Vanille, Loreal Visible Lift 15 Chair Light Beige, Loreal Age Re-Perfect 130 True Beige, Rimmel Stay Matte 102, Max Factor Xperience 75 Brown Hessian, Max Factor Pan Stik 12 True Beige,


czwartek, 12 września 2013

Numbers

Koszulki i bluzy z numerami i koszykarskimi motywami są absolutnym hitem tego sezonu. Jest ich pełno w sieciówkach, małych lokalnych sklepikach i na allegro. Ja pamiętam ten trend jeszcze z lat dziewięćdziesiątych, kiedy na ulicach królowały czapeczki z logo Chicago Bulls, New Orleans Hornets i innych sławnych drużyn NBA. Ale nie mam co żałować, że nie zostały mi już na strychu żadne ubrania z tamtych czasów, bo byłam wtedy dzieckiem, więc i tak nic by się teraz na mnie nie nadało ;). 

Przygotowałam dzisiaj bardzo prosty zestaw z dżinsami, tenisówkami i oczywiście koszulką z numerem. Niebieski t-shirt upolowałam w second handzie za 2 złote i odrobinę go przerobiłam - odcięłam dopasowany fragment przy szyi, podwinęłam i podszyłam rękawy. Biorąc pod uwagę niski koszt i minimum pracy, efekt wydaje mi się całkiem niezły ;).  

bluza z numerami, bluza z cyframi, koszulka z cyframi, koszulka z numerami, tshirt z cyframi, tshirt z numerami

bluza z numerami, bluza z cyframi, koszulka z cyframi, koszulka z numerami, tshirt z cyframi, tshirt z numerami

środa, 11 września 2013

Eveline, Advance Volumiere, Skoncentrowane serum do rzęs 3w1 - recenzja

Serum do rzęs Eveline jest moim zdecydowanym must have. Odżywkę kupiłam, chcąc zregenerować swoje rzęsy po przedłużaniu. Jednak nie sprawdziła się ona u mnie jako kosmetyk pielęgnacyjny, kondycja moich rzęs nie poprawiła się, nie stały się też one ani dłuższe, ani grubsze. Któregoś dnia nałożyłam ją na dzień pod tusz do rzęs i to był strzał w dziesiątkę! Serum nałożone na rzęsy jako baza wyraźnie je pogrubia i wydłuża przy czym ich nie skleja. Kosmetyk kosztuje naprawdę niewiele (ok. 10 zł.) i jest mega wydajny, stosuję go już kilka miesięcy i jeszcze się nie skończył. Jedynym minusem jest jego trudna dostępność, nie widziałam go właściwie w żadnej drogerii. Odżywkę można kupić w małych sklepikach z kosmetykami albo na allegro, jakiś czas temu była też w biedronce. Nie wyobrażam sobie już codziennego makijażu bez tego kosmetyku.

eveline odżywka do rzęs, eveline serum do rzęs

sobota, 7 września 2013

Moje sposoby na walkę z niedoskonałościami cery


Od wielu lat próbowałam zaradzić coś na moją bardzo problematyczną cerę, a o sposobach, które przetestowałam mogła bym już chyba napisać książkę ;). Na obecną chwilę moja twarz wygląda nawet znośnie, ale to może dlatego, że mam już swoje lata a wiecznie chyba pryszczy mieć nie można... Jednak wystarczy zmiana wody, za dużo zjedzonych owoców albo inne czynniki, których jeszcze nie rozszyfrowałam, żeby stan mojej cery uległ widocznemu pogorszeniu. Ostatnio właśnie jeden z takich niewyjaśnionych czynników spowodował u mnie taki wysyp pryszczy i zaskórników, że patrząc w lustro miałam ochotę płakać. Dlatego sięgnęłam po moje sprawdzone i skuteczne sposoby. A oto one:

Maseczka z otrębów owsianych z dodatkiem olejku z drzewa herbacianego.
Przepis: 4 łyżki płatków owsianych (najzwyklejszych, najlepiej górskich niebłyskawicznych) zalewamy wodą mniej więcej do poziomu płatków, wlewamy kilka kropli olejku z drzewa herbacianego i gotujemy do uzyskania bardzo gęstej papki. Czekamy aż ostygnie (ale nie całkiem, maseczka powinna być jeszcze ciepła) i nakładamy na twarz. Maseczkę trzymamy na twarzy 20-30 min. Konsystencja jest bardzo nieprzyjemna a maseczka nałożona na twarz sprawia, że wyglądamy jak człowiek drzewo ;) ale naprawdę warto. Olejek z drzewa herbacianego ma właściwości antybakteryjne, antygrzybiczne i antywirusowe, natomiast płatki owsiane łagodzą podrażnienia, nawilżają i oczyszczają skórę. U mnie maseczka sprawdza się bardzo dobrze, łagodzi podrażnienia, redukuje zaczerwienienia a skóra staję się bardziej odświeżona i gładka.

maseczka z otrębów owsianych i olejku z drzewa herbacianego

Maseczka z polopiryny: 3-4 tabletki polopiryny rozgnieść i dodać kilka kropel wody albo odrobinę jogurtu naturalnego, nałożyć na twarz i zmyć kiedy maseczka wyschnie (po ok. 20 min.). Zauważyłam, że ostatnio przepis na maseczkę z polopiryny i jej cudowne właściwości stał się hitem internetu. A jak to działa? Zawarty w polopirynie kwas acetylosalicylowy ma działanie keratoliczne czyli złuszczające i bakteriostatyczne czyli hamujące rozwój mikroorganizmów. Maseczka oczyszcza pory i pomaga zwalczać niedoskonałości cery. Jednak według mnie niewiele pomoże osobom, które mają twarz zaprawioną stosowaniem mocniejszych kwasów.

maseczka z polopiryny

Effaclar Duo. Bardzo lubię serię kremów Effaclar z La Roche Posay, miałam już Effaclar K i Effaclar H. Teraz kiedy stan mojej cery uległ pogorszeniu postanowiłam przetestować Effaclar Duo. Pierwsze wrażenia – masakra.... Po pierwszym zastosowaniu moją twarz obsypała masa małych czerwonych kropeczek, ale nie zraziłam się, bo nawet w ulotce jest napisane, że na początku stosowania stan cery może się pogorszyć. Stosowałam dalej, przez tydzień praktycznie nie było żadnych zmian na lepsze ale po tygodniu cera zaczęła się wygładzać i przestały się pojawiać nowe niedoskonałości. Po trzech tygodniach stosowania widzę dużą różnicę i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. Zaletą kremu jest też to, że fajnie sprawdza się jako baza pod makijaż. Podsumowując, Effaclar po raz kolejny mnie nie zawiódł.

vichy capital soleil, atrederm opinie, atrederm stostowanie, effaclar duo opinie,

Atrederm to moja najbardziej skuteczna metoda na pozbycie się wszelkich niedoskonałości cery, ale metoda po którą sięgam jedynie w ostateczności (i nigdy latem). Atrederm zawiera kwas retinowy – tretynoinę, która działa złuszczająco, hamuje rogowacenie naskórka oraz przemianę tkanki prawidłowej w tkankę zmienioną chorobowo. Tretynoina ma także właściwości usuwające efekty starzenia się skóry, może też być stosowana w profilaktyce opóźniania procesów starzenia skóry. Lek stosowany na rozstępy zmniejsza ich widoczność. Atrederm występuje w dwóch stężeniach 0,025 i 0,05. 
Ja stosowanie Atredermu zaczęłam od niższego stężenia i dopiero po kilku latach przeszłam na większe. A teraz do rzeczy, jak to działa:
Podczas stosowania płynu trzeba bardzo uważać, żeby nie wyrządzić swojej twarzy krzywdy, zbyt duża ilość leku może poparzyć skórę. Ja na początku kuracji smaruję twarz raz i czekam kilka dni na efekty, po 2, 3 dniach skóra zaczyna intensywnie schodzić, jest sucha, zaczerwieniona i bardzo wrażliwa. Przez cały czas intensywnie nawilżam skórę (wystarczą zwykłe kremy z ziaji np. oliwkowy albo ulga), kiedy widzę, że skóra zaczyna się regenerować smaruję ją ponownie płynem i nawilżam i tak w kółko. Taką kurację stosuję ok. 3 tygodni, do miesiąca, ale często robię przerwy. Wiadomo, że nie zawsze możemy sobie pozwolić na pokazywanie się z twarzą, z której schodzą płaty skóry (nie da się tego zamaskować podkładem, a wręcz przeciwnie, podkład jeszcze bardziej to podkreśla). Jeśli ktoś ma pracę, która polega na rozmowie z klientem twarzą w twarz, powinien raczej zrezygnować z kuracji Atredermem. Podczas stosowania płynu musimy pamiętać nie tylko o nawilżaniu ale także o ochronie przeciwsłonecznej – konieczny jest krem z wysokim filtrem, najlepiej +50. Ja używam kremu Vichy Capital Soleil, wcześniej przetestowałam wiele innych między innymi La Roche Posay, Avene, Iwostin ale ten chyba odpowiada mi najbardziej. Ładnie się wchłania, skóra o dziwo się po nim nie świeci i podkład nakłada się na niego całkiem dobrze.

ziaja ulga, ziaja krem oliwkowy, kremy nawilżające. dobry krem nawilżający

wtorek, 3 września 2013

Revlon ColorBurst - recencja

Revlon ColorBurst – bardzo dobra szminka w bardzo przystępnej cenie. Szminki Revlon kupiłam na allegro za ok. 15 zł. za sztukę. Posiadam trzy kolory:

095 Crimson – ciemna głęboka czerwień o ciepłym odcieniu, kolor piękny ale zupełnie nie pasuje blondynkom, dlatego też nie dla mnie. Ten odcień nie posiada żadnych błyszczących drobinek.

025 Carnation – jasny, odrobinę perłowy róż. Na ustach wygląda bardzo delikatnie. Sprawdzi się zarówno na blondynkach jak i dziewczynach o zimowym typie urody.

002 Icy Nude – cielisty z błyszczącymi drobinkami. Kolor bardzo uniwersalny, dobry na każdą okazję i dla każdego.

revlon colorburst, recenzja szminek

revlon colorburst, recenzja szminek


Plusy:
- duży wybór kolorów, które bardzo ładnie wyglądają na ustach. Szminki nie są matowe, nadają ustom delikatny połysk, tworząc ładne satynowe wykończenie,
- miękka, kremowa konsystencja, dzięki której pomadka łatwo i równo rozprowadza się na ustach. Nie lepi się i nie marze i nie spływa.
- trwała, utrzymuje się na ustach do kilku godzin,
- nie wysusza ust,
- mocno nasycona kolorem,
- bardzo ładne, eleganckie opakowanie,
- nie ma smaku ani zapachu, co dla mnie jest plusem.

Minusy:
- szminka jest odrobinę zbyt miękka, przez co łatwo można ją złamać.

revlon colorburst, recenzja szminek