niedziela, 3 listopada 2013

Glinka Ghassoul - recenzja

Glinka Ghassoul to moja pierwsza glinka w proszku, do tej pory, od czasu do czasu stosowałam tylko gotowe maseczki z glinką. Glinkę kupiłam przy okazji zakupu czarnego mydła savon noir. Trochę skusił mnie opis marokańskiego rytuału Hammam, który wygląda mniej więcej tak: zwilżamy skórę, myjemy ją czarnym mydłem, które pozostawiamy na skórze około 5 minut, następnie nakładamy glinkę na kolejnych kilkanaście minut, spłukujemy i smarujemy się olejem arganowym. Olej miałam, mydło i tak planowałam kupić więc dodałam do koszyka i glinkę, planując przygotowanie małego domowego spa dla swojej skóry ;). Kiedy przyszły moje zakupy przystąpiłam do działania. Wszystko by było fajnie gdyby nie to, że cały proces jest straszliwie czasochłonny, najpierw mydło i czekanie, później glinka i znów czekanie a ja nie lubię siedzieć bezczynnie, tym bardziej, że jak już siedzę pod tym prysznicem, oblepiona glinką to jest mi po prostu zimno, nalanie wody do wanny też nie rozwiązuje problemu bo przecież nie mogę w niej siedzieć skoro schnie na mnie glinka… Mimo wszelkich komplikacji zrobiłam sobie kilka razy takie spa i tak sobie myślę, że glinka jest w nim raczej zbędna. Codziennie myje skórę ciała i twarzy czarnym mydłem, o którym pisałam tutaj i codziennie też smaruję się olejem (niekoniecznie arganowym, bo należy on raczej do tych droższych i smarowanie nim codziennie całego ciała wychodziło by trochę drogo, zamiast niego używam zazwyczaj oleju konopnego albo migdałowego) i taka pielęgnacja naprawdę służy mojej skórze.

glinka ghassoul opinie, glinka ghassoul blog, glinka ghassoul do mycia włosów


Glinka teoretycznie powinna: nawilżać, redukować łuszczenie skóry, pomagać w walce z trądzikiem, oczyszczać, poprawiać wygląd skóry i ją rozjaśniać, zwiększać elastyczność, wzmacniać strukturę skóry, oczyszczać pory i usuwać martwy naskórek. A co robi tak naprawdę? Na pewno oczyszcza skórę i pory, które po jej użyciu są zauważalnie zwężone. Na pewno nie nawilża, wręcz bym powiedziała, że dość mocno wysusza, innych właściwości nie zauważyłam. I tak jak pisałam wyżej uważam, że stosowanie jej na skórę całego ciała jest zbędne, przecież rozszerzone i zanieczyszczone pory skóry to problem, który dotyczy raczej skóry twarzy, więc oczyszczanie glinką całego ciała nie jest konieczne, tym bardziej, że skóra po niej jest trochę przesuszona. Dlatego glinkę mogę polecić jako maseczkę oczyszczającą na twarz, bo w tej roli sprawdza się całkiem dobrze.

Z glinką przeprowadziłam jeszcze jeden eksperyment, o którym przeczytałam na jakimś forum tzn. spróbowałam umyć nią włosy. Efekt jak można było się spodziewać nie był najlepszy. Mimo nałożenia na włosy po myciu odżywki i jeszcze odżywki bez spłukiwania włosy były strasznie suche, całkowicie matowe i bardzo splątane, jednym słowem wyglądały naprawdę okropnie. Jedyny plus był taki, że włosy widocznie zyskały na objętości, ale co z tego skoro i tak musiałam je związać bo wyglądały jak siano... Eksperyment okazał się niestety nieudany ale może na innych włosach glinka w roli szamponu sprawdziła by się lepiej.

Skład glinki ghassoul to głównie krzemionka i magnez, oprócz tego aluminium, soda potas i tytan.


Teraz dla porównania testuję czarną glinkę z morza martwego i na pewno w krótce podzielę się moimi obserwacjami na jej temat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz